Uwięziony
blaskiem gwiazdy: znikam
Słodkość
ogarnia me zmysły w ciszy
Czy nastąpił już kres ziemskich bram
Nie to lotu woń moje marzenia liczy
Perłowa
tęcza dłoń faluje rytmicznie
Druga
wyciągnięta światełka zbiera
Są
ich setki tańcują po żółtym niebie
Każde
innym kolorem mgłę rozwiewa
Aksamitu
dywanem z euforią w sercu
Cicho
leżę wpatrzony w dolin szczyty
Tam
cudu kwiaty kryją się w półcieniu
Nucąc
melodie rozpylają nektar sytny
Moje
doznania tak prawdziwe i żywe
Czekają
uśmiechu i przyjaciół radości
Błogość
bez granic otacza ciało moje
Z
oddali biegnie ziemski anioł miłości
Tuli
zachwytem ramieniem plącze
Schodkami
zieleni w obłoki pokoi
Po
kryształu sople ogniem gorejące
Potokiem
szeptu harmonijnie stroi
Szeroko
otwarte wkleiłem w sufit
Futurystyczne
sny gasną w smutku
Zaproszą
znów od północy po świt
Rozsieją
wokół garść słodkiego pyłku
Amadeusz ze Śląska