W blasku lampy
naftowej
odgłosy
spracowanych stóp,
wracają do żony
kochanej,
z miłością
czystą, aż po grób.
Pod fajerkami ogień
huczy,
śpiewając o życia
problemach.
Moździerz przyprawy
kruszy,
uśmiech pisze prozy
poemat.
Wiekowy krzyż na
bieli ścian,
zaprasza na rozmowy
w ciszy,
pamięta wojen łzy
i potok ran.
Troską otoczony
dusze leczy.
Stylowy kredens z
szufladami
i obok stół lnem
udekorowany,
łagodzi spory,
pokorą karmi,
przy kubku zbożowej
kawy.
Za drzwiami łoża
wysokie,
świeżą słomą
upchany siennik.
Pękata tuli w
swojej ciepłocie
po sen, który dawno
temu znikł.
Amadeusz ze Śląska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz