Niezliczone białe mrowie ku
uciesze
prósząc
żywo buduje nastroje ciupagi
tuzinami
zewsząd góra się przyodzieje
pod
naciskiem brawury i ułudą rozwagi
W
chmurach limby deski fruną po gips
za
jałowcem ze strachem sunie emeryt
porozdawał
GOPR niebezpieczeństw spis
Radością
banana szczęście budują dzieci
o
kajecie zapomnieli w zaspach uścisku
one
barierą nie są raczej tym zauroczeni
miejscem
bajecznym w mocy oddechu
On
leczy zmęczenie smogiem zapisane
wyrywa
tryby kieratu z mozolnej pracy
czując
zapach gwiazd i zaprzęgnięte sanie
odpływa
śpiewem w apetycie kołaczy
Amadeusz
ze Śląska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz