Dopóty czerpał całymi
garściami,
dopóty
nie dopadł kiesy kryzys.
Smutek
zawisł już klamka zapadła,
powstaje
nowy dla biznesu pomysł.
Szamota
się z lewa na prawo-obawą,
nosem
kręci wmawiając swoje prawdy.
Na
nic modły i szerokie horyzonty,
czas
na zawinięte rękawy, nie kłody.
Przyszła
kryska, cieszy się oskubany,
do
garnka Temida zagląda częściej.
Kiedy
nastanie innych rozliczenie?
Wciąż
kuleje szarych ludzi szczęście.
Amadeusze Śląska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz